Odpust parafialny 18 września
6 października 2009Wakacje, które przyszło nam przeżywać w tym roku jakże szybko minęły.
Rozpoczynając je w czerwcu nie myśleliśmy, że tak szybko staną się one tylko wspomnieniem – jakże miłym, ale jednak wspomnieniem.
Zapraszamy, do tego aby powspominać i sięgnąć sercem w te miejsca gdzie było tak miło i …ciepło.
Nie ma jak na zaczynające się długie jesienne wieczory powspominać.
Jak co roku nasze wakacje rozpoczęliśmy wyjazdem na
Sercańskie dni Młodych, które odbywają się w Pliszczynie.
Wraz z Księdzem Adamem i Januszem była nas rekordowa ilość, bo 39 osób. Większość uczestników pojechała pierwszy raz, więc wiele było pytań i niewiadomych. Kiedy przyjechaliśmy do Pliszczyna w niedzielny wieczór przywitał nas deszczyk. Przyjechaliśmy jako pierwsi uczestnicy, więc rozrabialiśmy sam. Kiedy nazajutrz pojawiło się ok. 800 młodych ludzi z całej Polski było już całkiem inaczej i wreszcie ci, którzy byli pierwszy raz pojęli, o co idzie. Co zrobiło największe wrażenie? Ciepła woda pod prysznicem. W wielu wspomnieniach po dzień dzisiejszy pojawia się wątek spotkania z Ewą Lewandowską uczestniczką programu Mam Talent. Męska część uczestników Sercańskich dni młodych wraz z Ks. Januszem musiała się urwać nieco wcześniej gdyż dzień przed zakończeniem SdM-u, rozpoczynało się święto wszystkich rajdowców – eliminacja Mistrzostw świata WRC w
Mikołajkach. Nie mogło braknąć tam tych, którzy o 4 lat podążają z rajdu na rajd. Piękna przyroda 370 tyś ludzi wzdłuż odcinków i my.
Po powrocie z SDM- u i Mikołajek czas na odpoczynek „klasyczny”, czyli góry. Tym razem wybór padł na
Bieszczady. Pojechało nas tam 12 osób. Było wszystko: piękna pogoda, wysiłek, nauka chodzenia po górach z regulacją oddechu, napotkany żubr (oczywiście mówimy o zwierzęciu), wieczorne posiadówki przy ognisku, kajaki no i… czasem nerwowy Ks. Janusz.
Możemy się pochwalić przejściem od Komańczy przez Wetlinę, Ustrzyki Górne nad jezioro Solińskie.
Było wspaniale i … za rok powtórka. Po powrocie znów Jelenia Góra i rajd samochodowy – 10 osób, które „łyknęły bakcyka” biegało po okolicach Karpacza, aby wypchnąć z rowu tych, którym prędkość nie pozwoliła na skorygowanie błędu.
W tym czasie Ks. Szczepan, który od lipca już przeznaczony jest do pracy na Słowacji opiekował się dziećmi i troszkę „większymi” dziećmi, które już można było nazwać młodzieżą. Pojechali oni do Łapszy Niżnych, k/Niedzicy. Było spoko… tak na zadane pytanie odpowiadają uczestnicy. Nie nudzili się ani dnia, bo pogoda sprzyjała a i uczestnicy „organizowali” czas Ks. Szczepanowi i opiekunom.
Środek sierpnia to … wędrówka do Matki Bożej Jasnogórskiej. Na pielgrzymi szlak poszło nas w tym roku 102 osoby. Niby zawsze to samo: Syberka, Zendek. Nierada… ale zawsze inaczej…, bo od zeszłego roku tyle się wydarzyło… pięknych chwil, ale i trudnych. To wszystko zanieśliśmy Matce Bożej ufni w to, że Ona najlepiej wyprosi u Swego Syna to, co do zbawienia i pięknego życia tu na ziemi nam potrzeba.
No i cóż, kiedy to piszemy lub czytamy to nie jest już tak ciepło, dni już krótsze, czasu trochę mniej, bo urlopy pokończone, szkoła, studia…, ale za rok znów wakacje. Jeszcze tylko 9 miesięcy.