Kandydaci do Sakramentu Małżeństwa zgłaszają się do kancelarii parafialnej trzy miesiące przed planowanym terminem zawarcia związku małżeńskiego. Przynajmniej jedna ze stron powinna mieszkać na terenie Parafii na stałe, czasowo lub faktycznie przebywać przez miesiąc. Jeżeli narzeczeni są z poza Parafii powinni dostarczyć zezwolenie na sporządzenie protokołu przedmałżeńskiego i błogosławienie małżeństwa.
DOKUMENTY
Narzeczeni przedstawiają następujące dokumenty:
- metrykę chrztu świętego z zaznaczeniem „Do ślubu kościelnego” oraz adnotacją o przyjęciu Sakramentu Bierzmowania (metryka ważna jest 6 miesięcy od daty wystawienia)
- świadectwo ukończenia katechizacji z zakresu szkoły ponadpodstawowej
- dowód osobisty
Pragnący zawrzeć małżeństwo konkordatowe powinni zgłosić się do właściwego Urzędu Stanu Cywilnego celem pobrania „Zaświadczenia o braku przeszkód do zawarcia małżeństwa cywilnego” (zaświadczenie ważne jest 3 miesiące i powinno obejmować datę ślubu) i przedstawić je w kancelarii parafialnej.
NAUKI PRZEDŚLUBNE
- Rejestracja na kursy przedmałżeńskie w Diecezji Sosnowieckiej odbywa się poprzez formularz dostępny na stronie: www.narzeczeni.sosnowiec.pl
- Prosimy, by każdy z narzeczonych rejestrował się osobno. Ważne jest, jeśli to możliwe, by oboje narzeczeni, jako para uczestniczyli w tym samym kursie.
- Przygotowanie do małżeństwa poza spotkaniem z duszpasterzem w kancelarii parafialnej obejmuje nauki wspólne oraz 2 spotkania indywidulane z doradcą życia rodzinnego.
- Koszt odbycia pre-kan wynosi 150 zł od pary (ofiara ta pokrywa nauki wspólne oraz 2 spotkania indywidulane w poradni życia rodzinnego).
- Nauki wspólne prowadzone są w ośrodku w Czeladzi, Jaworznie, Olkuszu i Wolbromiu.
- Narzeczeni mają możliwość wyboru ośrodka oraz wyboru doradcy życia rodzinnego do spotkań indywidualnych
TERMINY
Szczegóły oraz terminy są dostępne na stronie internetowej formularza zgłoszeń. Tutaj
Spotkania z Ks. Proboszczem: w środę od 17.00 po wcześniejszym uzgodnieniu telefonicznym lub mailowym.
CZYTAJ WIĘCEJ
Małżeństwo jako sakrament powstaje poprzez zawarcie umowy małżeńskiej, czyli przez nieodwołalną zgodę obojga małżonków, w której oddają się oni sobie i przyjmują wzajemnie. Całkowitej wierności małżonków, a także nierozerwalności węzła małżeńskiego, wymaga zarówno szczególna wspólnota mężczyzny i kobiety, jak również dobro dzieci.
Autentyczna, prawdziwa miłość małżeńska z natury swojej nastawiona jest na zrodzenie i wychowanie potomstwa. Wypowiada się w dziecku. Dzieci są owocem miłości rodziców i "są najcenniejszym darem małżeństwa", a "rodzicom przynoszą najwięcej dobra" (KDK 50). Kościół zachęca, by małżonkowie w przyjmowaniu życia byli hojni.
Małżeństwo sakramentem
Miłosierny Ojciec niebieski obdarowuje swoje dzieci licznymi łaskami. Przez Chrystusa, mocą Ducha Świętego, uświęca w sakramentach nas, ludzi, udzielając nam odpowiedniej pomocy do wypełnienia wyznaczonych zadań. Takie uświęcenie i umocnienie dokonuje się również w sakramencie małżeństwa, w którym Chrystus, mocą swojego Ducha, doskonali miłość mężczyzny i kobiety i wyznacza im odpowiedzialne zadania do spełnienia w rodzinie, a przez nią w Kościele i w świecie.
Musicie zawsze powstawać!
Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.
Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".
To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.
Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".
Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.
Michel Quoist
Co znaczy, że kapłan nie udziela sakramentu małżeństwa? We wszystkich sakramentach, oprócz małżeństwa, kapłan lub biskup jest osobą wypowiadającą sakramentalne słowa oraz wykonującą odpowiednie czynności, przez które Bóg udziela człowiekowi swojej łaski, np. udziela rozgrzeszenia, a Bóg odpuszcza grzechy. W sakramencie małżeństwa natomiast sami małżonkowie, a nie kapłan, sprawują sakrament. Zawarcie małżeństwa polega na tym, że mężczyzna i kobieta składają sobie przysięgę wzajemnej, wiernej i dozgonnej miłości, a Chrystus umacnia ich swoją miłością, aby to, co sobie przyrzekli, było możliwe do zrealizowania, aby stało się treścią ich życia. Nowożeńcy wypowiadają następujące słowa: „Ja, N., biorę ciebie. N., za żonę (męża) i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż, Panie Boże Wszechmogący, w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci”. Kapłan jest tylko świadkiem urzędowym zawarcia sakramentu. Po złożeniu sobie przysięgi miłości przez nowożeńców, mówi on do nich:
„Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela. Małżeństwo przez was zawarte, ja powagą Kościoła potwierdzam i błogosławię w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen”.
Czy można zawrzeć małżeństwo bez kapłana?
W normalnych warunkach Kościół wymaga od katolików, aby zawierali małżeństwo w obecności dwóch świadków i kapłana. Jego obecność jest warunkiem ważności sakramentu. Są jednak wypadki, kiedy katolicy mogą zawrzeć sakrament małżeństwa bez kapłana. Ma to miejsce wtedy, gdy jest on nieosiągalny albo też jego obecność przy zawarciu sakramentu narażałaby kogoś na wielkie niebezpieczeństwa lub straty, np. na więzienie, duże kary itp. Gdy kapłan jest nieosiągalny przez miesiąc, małżeństwo może być zawarte bez niego, lecz w obecności dwóch świadków (por. kan.1116).
Biskup ordynariusz posiada władzę zwalniania, gdy istnieją ku temu odpowiednie powody, od obowiązku składania przysięgi w obecności kapłana katolickiego (por. kan. 1127). Ma on również władzę „uważniania” — bez konieczności powtarzania przysięgi małżeńskiej przed kapłanem i dwoma świadkami - tych małżeństw, które z punktu widzenia katolickiego były nieważne, np. małżeństwo katolika z osobą innego wyznania, zawarte bez jego zezwolenia, czyli bez dyspensy w kościele protestanckim. Gdy istnieją poważne powody, biskup ordynariusz może „uważnić” nawet ślub cywilny, zwalniając od konieczności odnowienia przysięgi małżeńskiej przez tzw. „ślub kościelny” (por. kan. 1161-1165).
Jakich łask udziela Chrystus w sakramencie małżeństwa? J 15,9-12
Ślubując sobie wierność i miłość, mężczyzna i kobieta zawierają związek małżeński, a Chrystus umacnia ich miłość swoją miłością, jaką okazuje Kościołowi. W tym sakramencie Chrystus zbliża się do nowożeńców i mocą swego Ducha tak ich udoskonala, aby ich ludzka miłość ciągle się rozwijała, pokonując wszystkie próby życia. Odtąd całe życie małżonków ma być przeniknięte miłością Chrystusową, którą mają sobie wzajemnie okazywać. „Dla chrześcijańskich małżonków— stwierdza papież Paweł VI — objawy wzajemnej czułości są przeniknięte tą miłością, jaką czerpią oni z Serca Bożego. I gdyby źródło miłości czysto ludzkiej groziło wyschnięciem, jej Boskie źródło jest niewyczerpane, jak niedoścignione są głębokości Bożej czułości. Oto do jak intymnego zjednoczenia, mocnego i bogatego, prowadzi miłość małżeńska”. Przez sakrament małżeństwa Chrystus w nowy i trwały sposób staje się obecny w życiu nowożeńców, staje się ich wiernym towarzyszem życia, gotowym w każdej chwili podać swoją dłoń i ubogacić ich stygnącą miłość swoją niezmienną miłością. W sakramencie małżeństwa Chrystus daje różne łaski konieczne do wypełnienia obowiązków nowego stanu, czyli kształtowania życia małżeńskiego i rodzinnego, tworzenia odpowiedniego klimatu, koniecznego do właściwego wychowania dzieci itp.
NIEROZERWALNOŚĆ MAŁŻEŃSTWA
Według nauki katolickiej zawarte ważnie małżeństwo jest nierozerwalne, dopóki żyje współmałżonek. Kościół nie uznaje zatem rozwodów.
Dlaczego małżeństwo jest nierozerwalne? Mt 19,1-9
Nierozerwalność małżeństwa sakramentalnego wynika stąd, że przez ten sakrament nowożeńcy zostali włączeni w trwałą jedność, jaka istnieje między Chrystusem i Kościołem, będącym Jego Mistycznym Ciałem. Jak Chrystus-Głowa i Kościół tworzą jeden, nierozerwalny organizm, tak i małżonkowie, uświęceni przez łaskę Chrystusa, stanowią aż do śmierci jedno, nierozerwalne ciało. „Co więc Bóg złączył — poucza Jezus Chrystus—niech człowiek nie rozdziela” (Mt 19,6). Małżeństwo sakramentalne jest zatem czymś więcej niż czysto ludzką umową i przyrzeczeniem wzajemnej miłości, choć nawet ludzka tylko przysięga domaga się spełnienia tego, co się obiecało. Raz dane słowo zobowiązuje do wierności obietnicy.
Sama natura miłości wymaga trwałości małżeństwa. Niepoważnie brzmiałyby słowa przysięgi czasowej tylko miłości i wierności, np.: „Ślubuję ci miłość aż do momentu, gdy mi się znudzisz”, albo: „Będę cię bardzo kochać, dopóki będziesz piękna, zdrowa, miła dla mnie, dopóki mi będzie z tobą dobrze”, albo: „Ślubuję ci miłość aż do chwili, kiedy poznam kogoś milszego od ciebie”. Bóg wymaga od człowieka miłości trwałej, biorącej odpowiedzialność za drugiego człowieka, miłości bezinteresownej, gotowej na wszystko, uznającej człowieka za wielką wartość, której nie można porzucić. Bezsensem byłyby małżeństwa czasowe, „na próbę”, by się przekonać, czy drugi mi odpowiada pod względem erotycznym. Narzeczeni mają obowiązek poznać się wzajemnie jak najlepiej, czego domaga się dobro i trwałość ich przyszłego małżeństwa. Dla budowania wspólnego życia potrzebna jest pewna jedność w sprawach istotnych. Młodzi ludzie powinni zatem poznać charakter, wychowanie, światopogląd partnera życia, powinni korzystać z doświadczenia innych osób. Poznanie jednak nie może krzywdzić drugiego, co miałoby miejsce w przypadku przedślubnego współżycia, w przypadku tworzenia „próbnych” małżeństw. Trwałości i nierozerwalności małżeństwa wymaga także dobro dziecka. Potrzebuje ono rodziców i rodziny, w której panuje atmosfera jedności, opartej na miłości i wzajemnym poszanowaniu godności osobowej.
Czy słowa Chrystusa mówiące o „wypadku nierządu” nie dopuszczają rozwodów? Mt 5,32; 19,1-9
Ważnie zawarte małżeństwo i dopełnione przez współżycie jest absolutnie nierozerwalne, co jednoznacznie wynika ze słów Chrystusa: „Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela” (Mt 19,6). Słowa Zbawiciela: „A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę — chyba w wypadku nierządu — a bierze inną, popełnia cudzołóstwo” (Mt 19,9) — kościół katolicki rozumie jako rozerwanie związku, który małżeństwem nie był, który tylko w oczach ludzi za nie uchodził.
Źródło: teologia.pl
Jak zawrzeć małżeństwo konkordatowe?
15 listopada 1998 roku weszła w życie ustawa umożliwiająca wiernym Kościoła katolickiego w Polsce (lub innego związku wyznaniowego) zawieranie tzw. małżeństwa konkordatowego, a więc małżeństwa kanonicznego, zawieranego w formie religijnej w kościele, które - po spełnieniu odpowiedni warunków - będzie pociągała za sobą również skutki w prawie cywilnym.
Możliwość ta oparta jest na postanowieniu art. 10. Konkordatu i na uchwalonych odpowiednich zmianach w ustawodawstwie polskim. Nie przekreśla, to oczywiście możliwości zawierania w dalszym ciągu obu ślubów oddzielnie - cywilnego w USC i sakramentalnego w kościele. Nie zostaje też wykluczona możliwość zawarcia tylko ślubu cywilnego - wtedy jednak, jeśli chodzi o ochrzczonych, jest to forma niewystarczająca do ważności tego małżeństwa i wobec prawa kościelnego owi małżonkowie cywilni w istocie małżonkami nie są (co w konsekwencji pociąga za niemożność korzystania przez nich z sakramentów świętych). Nie zostaje też wykluczona możliwość zawarcia tylko ślubu kościelnego przez ochrzczonych - jest to jednak możliwe tylko po uzyskaniu odpowiedniej zgody własnego ordynariusza i po uświadomieniu nupturientom (tzn. osobom zamierzającym zawrzeć związek małżeński), iż - analogicznie, jak w poprzedniej sytuacji - wobec prawa cywilnego małżonkami się nie stają (co z kolei ma swoje konsekwencję w tym, że ich małżeństwo nie wywiera skutków w systemie prawa państwowego). Zgoda ordynariusza miejsca potrzebna jest dlatego, iż sytuacja zawierania jedynie ślubu kościelnego przez wierzących dopuszczana jest tylko w wyjątkowych wypadkach z ważnych przyczyn pastoralnych - Konferencja Episkopatu Polski na zebraniu plenarnym 4 czerwca 1998 r. podjęła uchwałę, iż "wierni Kościoła katolickiego w Polsce zawierający małżeństwo kanoniczne, mają obowiązek uzyskania dla niego skutków cywilnych, zapewnionych w Konkordacie (art. 10)".
Wprowadzenie możliwości zawierania małżeństwa konkordatowego miało w swym zamierzeniu wyprzeć z życia pewną dwoistość, mianowicie podwójną formę zawierania ślubu przez wierzących, cywilną i kościelną. Aby jednak ślub kościelny pociągał za sobą także skutki w prawie cywilnym, muszą być spełnione przez nupturientów pewne warunki - chodzi tu przede wszystkim o ich oświadczenie woli jednoczesnego zawarcia małżeństwa podlegającego prawu polskiemu złożone przy spisywaniu protokołu - przedmałżeńskiego przed duchownym, a także o przekazanie do USC odpowiednich dokumentów po ślubie kościelnym, by urzędnik stanu cywilnego mógł także sporządzić akt małżeństwa.
Formalności dla osób pragnących zawrzeć małżeństwo konkordatowe są następujące:
Nupturienci zgłaszają się do USC, gdzie odpowiedni urzędnik spisuje ich personalia i sporządza dokument stwierdzający brak przeszkód w prawie cywilnym do zawarcia przez nich małżeństwa. Jeden egzemplarz tego zaświadczenia zostaje w USC, natomiast trzy egzemplarze otrzymują nupturienci. Powinni przedstawić je w kancelarii parafialnej spisującemu protokół przedmałżeński kapłanowi. Dokument jest ważny trzy miesiące, więc od daty pobrania go z USC do spisania protokołu przedmałżeńskiego nie może upłynąć więcej niż trzy miesiące.
Kapłan spisujący protokół przedmałżeński przyjmuje oświadczenie nupturientów, że chcą, aby ich małżeństwo miało także skutki cywilne i czyni odpowiedni zapis na odwrocie trzech egzemplarzy zaświadczenia przyniesionego przez nich z USC. Po zawarciu ślubu w kościele po jednym egzemplarzu zaświadczenia, na których złożone zostały podpisy nupturientów, świadków, a asystującego przy zawarciu ślubu oraz kapłana odpowiedzialnego za dostarczenie w ciągu 5 dni powyższego zaświadczenia do USC, otrzymują: małżonkowie, kancelaria parafii, w której zostało zawarte małżeństwo oraz Urząd Stanu Cywilnego, który sporządzi akt małżeństwa.
USC otrzymuje wiadomość o zawarciu małżeństwa w ciągu 5 dni od daty zawarcia go w kościele, jednak akt małżeństwa sporządzony przez Urząd nosi datę celebracji ślubu w kościele. W ten sposób nupturienci zawierający ślub w Kościele stają się małżonkami zarówno wobec prawa kanonicznego, jak i cywilnego - przez jeden akt celebracji ślubu wchodzą oni równocześnie w dwa porządki prawne (kościelny i państwowy), które od tej pory działają już oddzielnie. Oznacza to, że np. rozwód cywilny nie jest równoznaczny z rozwiązaniem węzła sakramentalnego, a stwierdzenie nieważności małżeństwa w sądzie kościelnym nie jest równoznaczne z rozwodem cywilnym.
Coś jest złem nie dlatego, że zostało zakazane przez Kościół, ale odwrotnie — Kościół zakazuje tego, co faktycznie jest złem. W sensie moralnym złem, czyli grzechem, jest świadoma i dobrowolna decyzja, opowiedzenie się za czymś, co zaprzecza miłości. Jeśli Kościół sprzeciwia się stosunkom przedmałżeńskim i pozamałżeńskim, to czyni tak dlatego, że nie służą one rozwojowi autentycznej miłości. Kościół odrzuca wszelkie stosunki i małżeństwa „na próbę” dlatego, że krzywdzą one człowieka. Wskutek współżycia przedmałżeńskiego, nawet w celu „lepszego poznania się”, szkodę ponosi kobieta, mężczyzna i ewentualnie dziecko.
Współżycie przedmałżeńskie „na próbę” jest niemoralne dlatego, że zaprzecza miłości. Jej natura bowiem wymaga trwałości, stałego zaangażowania się, odpowiedzialności za drugiego. Czymś sprzecznym z miłością byłoby małżeństwo „czasowe”, „na próbę”, by przekonać się „czy sobie odpowiadamy pod względem erotycznym”. Drugi człowiek, będący największą wartością na ziemi, nie może być traktowany jak przedmiot, rzecz, zabawka, jak towar kupowany w sklepie, który w każdej chwili można „wymienić”, zastąpić innym, bardziej „odpowiednim”.
Zwolennicy małżeństwa „na próbę” zapominają o tym, że człowiek jest istotą ciągle się formującą. Wszelkie kontakty z innymi, porażki i zwycięstwa kształtują jego psychikę, wpływają na postawy zajmowane wobec innych, utrwalają zaufanie lub nieufność do bliźnich. Bóg chce, aby ludzie zakładający rodzinę współpracowali w formowaniu wspólnoty, korzystając ze wszystkich łask i pomocy, jakie On sam im ofiaruje, aby przezwyciężali różne kryzysy życia wspólnego. Nastawienie, że jakiś związek jest tymczasowy, „na próbę”, nie dopingowałby nikogo do dania z siebie wszystkiego, by wzajemne więzy się ciągle pogłębiały.
Rozpoczęcie współżycia seksualnego przed ślubem powoduje różnorodne szkody, dlatego Kościół nie godzi się na nie. Zło jest szczególnie duże, gdy „próbny związek” rozpada się. Nieudane doświadczenie zapisuje się w psychice ludzkiej głównie w postaci nieufności do innych. Prawdziwą tragedią dla kobiety może być to, że po zgodzie na stosunek została porzucona przez mężczyznę. Poczucie doznanej krzywdy, żalu, zawodu uczuciowego może się utrwalić na całe życie i ujawniać w braku zaufania do każdego mężczyzny, w tym również do przyszłego męża, o ile wyjdzie jeszcze za mąż. Wytworzona postawa nieufności nie będzie sprzyjać wytwarzaniu więzów duchowych, tak potrzebnych w małżeństwie. Rozpadający się „próbny związek” pozostawi zawsze ślady w psychice partnerów. Takim śladem może być utrwalone, podświadome przekonanie, że nikomu nie warto wierzyć, ufać, nikogo nie warto prawdziwie pokochać, bo to zbyt bolesne i nieopłacalne. Rozpad związku „na próbę” może pogłębić także poczucie małej wartości, przekonanie, że jest się niegodnym czyjejś miłości, niezdolnym do niej. Jeśli dziewczyna, pod wpływem uczucia, „nawiąże po raz pierwszy intymny stosunek, a po pewnym czasie zauważy z przestrachem, że coś w nim nieuchronnie się psuje, to szczęście pierwszej fazy zostanie zniszczone przez gorycz rozstania i ostateczna refleksja będzie wyraźnie negatywna: «Jakże byłam naiwna tak ufając miłości”. Przy następnym przeżyciu ta młoda osoba będzie już «mądrzejsza»,jej poglądy ulegną swoistej ewolucji, aż wreszcie łatwo dojść może do całkiem już cynicznego kolekcjonowania erotycznych przygód — trudno to jednak nazwać czymś pięknym i wzbogacającym”.
Z pewnością nie wzbogaci ewentualnego, przyszłego małżeństwa wniesienie w nie takiej mentalności lub też postawy nieufności i wrogości wobec innych, utrwalone przez nieudane stosunki przedmałżeńskie i doznane zawody.
Szczególnie niekorzystny wpływ na psychikę mogą mieć stosunki seksualne podjęte w zbyt młodym wieku. Rozpoczęcie życia seksualnego z partnerami niezdolnymi do miłości uczuciowej z powodu niepełnej dojrzałości może spowodować uraz psychiczny u dziewcząt. Dojrzewający bowiem chłopiec o wiele wcześniej zdolny jest do życia seksualnego niż do miłości uczuciowej, na którą czekała dziewczyna. Powodem płytkości przeżywania stosunku może być również młody wiek dziewczyny. Podobne współżycie może zaciążyć na całym przyszłym życiu mężczyzny i kobiety. Współżycie to bowiem staje się źródłem „nieuniknionych konfliktów, a nawet tragedii, zwłaszcza dla dziewczyny, która poświęcając się dla chłopca i godząc się na współżycie, jeszcze niezdolna do pozytywnych przeżyć seksualnych, oczekuje odzewu uczuciowego i szczęścia duchowego”. To poczucie zawodu i żalu, utrwali się w psychice i będzie kształtować dalsze poglądy i przyszłe postępowanie. Pierwsze przeżycia bowiem są najsilniejsze. Wskutek „próbnych” stosunków oraz współżycia w zbyt młodym wieku „rodzą się cyniczni podrywacze, zimne kokietki i różnego rodzaju łowcy orgazmów, którzy swój prymitywny i wulgarny erotyzm wnoszą później w swoje małżeństwo”. Wszystkie „próbne”, przygodne i nietrwałe związki seksualne wytwarzają przekonanie, że prawdziwa miłość nie istnieje, że nie można z nikim nawiązać prawdziwej więzi emocjonalnej, że nie warto nikogo prawdziwie pokochać.
Rozpoczęcie współżycia seksualnego przed małżeństwem może wywrzeć niekorzystne skutki psychiczne nawet w tym wypadku, gdy znajomość zakończy się ślubem. Samo podejście do współżycia jako do „próbnego”, „w celu przekonania się, czy drugi mi odpowiada”, wywołuje złe skutki psychiczne, gdyż uczy konsumpcyjnego, egoistycznego podejścia do drugiej osoby, degraduje ją do roli przedmiotu, przy pomocy którego można doznać satysfakcji seksualnej. Takie podejście jest niemoralne, sprzeczne z miłością. Niebezpieczeństwo tkwi w tym, że taka egoistyczna postawa może zostać wniesiona również w przyszłe małżeństwo. Samo nastawienie, że można kogoś porzucić, o ile nie będzie mi odpowiadał pod względem erotycznym, przeczy autentycznej miłości, będącej pragnieniem uszczęśliwiania drugiego i służenia mu.
Innym niekorzystnym skutkiem, spowodowanym przez przedmałżeńskie stosunki seksualne, może być przyszła niechęć do życia seksualnego, niepokój i lęk przed ciążą. Psychologia poucza, że pierwsze wrażenia są najtrwalsze i mocno się zapisują w psychice. Stosunki przedmałżeńskie mogą na trwałe zapisać w psychice to, co im towarzyszyło: lęk przed zajściem w ciążę, niepokój, poczucie poniżenia, wykorzystania przez partnera, winy, wstydu. Te przykre wrażenia związane z pierwszymi stosunkami seksualnymi mogą się odradzać w późniejszych przeżyciach seksualnych, w których będzie się wracać do „złych” wspomnień. „Nie ma sposobu wymazania z pamięci kobiety wrażenia pierwszego stosunku seksualnego. Powstaje jakby impregnacja, uraz, który może pozostać w psychice na całe życie i spowodować niewłaściwą urazową postawę wobec przeżyć seksualnych w ogóle, a zdarza się tak, gdy ten moment jest przeżyty w sposób negatywny, z poczuciem winy, poczuciem krzywdy, wstydu, żalu lub choćby niepokoju”. Przykre przeżycia towarzyszące współżyciu seksualnemu nie wpłyną korzystnie na tworzenie się jedności duchowej w małżeństwie, nawet jeśli narzeczeni pobiorą się.
Przedmałżeńskie stosunki seksualne mogą doprowadzić do jeszcze jednego obciążenia psychicznego, którym będzie negatywne nastawienie do ciąży. Ma to swoje uzasadnienie psychologiczne we wspomnianym już wyżej prawie pierwszych skojarzeń, które zapisują się na trwałe w psychice. Z pierwszymi zaś przedmałżeńskimi stosunkami seksualnymi zazwyczaj łączy się lęk przed poczęciem dziecka. Ta obawa przed ciążą i dzieckiem może się utrwalić tak u mężczyzny, jak i u kobiety, pojawiając się przy każdym przyszłym, nawet małżeńskim współżyciu. Tragedia pogłębia się, gdy dziecko faktycznie zostanie poczęte i przyjęte jako „ciężar” lub też zabite przez przerwanie ciąży. Ten ostatni czyn mocno obciąża psychikę kobiety, która zamiast matką, czuje się dzieciobójczynią.
Nie można przyjąć ani współżycia przedmałżeńskiego, ani małżeństw „na próbę” także ze względu na dobro dzieci, które mogą się narodzić. Żadne dziecko nie może być rezultatem „próbowania się” partnerów seksualnych. Dziecko jest wartością, która ma być świadomie przyjęta, ma być kochane i nigdy nie może być traktowane jako „zło konieczne”.
Dla wierzącego człowieka istnieje jeszcze jeden argument, natury teologicznej, przemawiający za współżyciem seksualnym wyłącznie w małżeństwie. Otóż zjednoczenie fizyczne wymaga nie tylko zjednoczenia serc przez ludzką miłość, ale również -wyjątkowej więzi nadprzyrodzonej, wytwarzanej przez sakrament małżeństwa. Więzią tą jest udział małżonków w nadprzyrodzonej jedności, istniejącej między Jezusem i Jego Kościołem. Mężczyzna i kobieta mogą współżyć ze sobą seksualnie, gdy ich ludzka miłość zostanie umocniona miłością Chrystusa, co dokonuje się w sakramencie małżeństwa.
Tak więc Kościół, choć akceptuje wartość ciała i cielesnych form wyrażania wzajemnej miłości, przeciwstawia się stosunkom pozamałżeńskim nie dlatego, by przeszkadzać człowiekowi w osiągnięciu szczęścia, ale dlatego, że stosunki te, wbrew rozpowszechnionemu mniemaniu, nie tylko trwałego szczęścia nie zapewniają, ale każą płacić różnymi bolesnymi komplikacjami, mogącymi się ujawnić dopiero po wielu latach. Nieraz trudno się dopatrzeć zła w stosunkach przedmałżeńskich dlatego, że ich bolesne następstwa pojawiają się dopiero po jakimś czasie, jak gdyby bez powodu, „nie wiadomo skąd”. Za stosunki seksualne przedmałżeńskie zbyt wiele się płaci, gdyż pozostawiają one trwałe ślady w psychice. Szczególnie płaci za nie kobieta, a nierzadko także i dziecko. Odbijają się one w jakiś sposób na przyszłym życiu rodzinnym, na głębi więzów i na trwałości małżeństwa.
Literatura na temat szkodliwości stosunków pozamałżeńskich:
* K. Wiśniewska-Roszkowska, Problemy etyki seksualnej, w. Spojrzenia na współczesną rodzinę w Polsce, Praca zbiorowa. Warszawa 1981, s.91—112.
* W. Półtawska, Prawidłowy start, w: Miłość, małżeństwo, rodzina, Praca zbiorowa, Kraków 1978, s.21-71.
* E. Sujak, Życie jako zadanie. Warszawa 1978, s.63-71.
źródło: teologia.pl
By zachować stan łaski uświęcającej, bo w takim stanie powinien przyjąć sakrament małżeństwa. Jest rzeczą bardzo ważną, aby spowiedź przedślubna, która często pamięta się przez całe życie, nie była schematyczna, szablonowa. Nie ograniczała się tylko do wyliczenia grzechów, przewinień, ale stanowiła otwarcie sumienia, refleksje nad swoim życiem, przeszłością. Kończy ona jeden etap życia a zaczyna drugi, który wymaga od człowieka większej odpowiedzialności.
Spowiedź przedślubna powinna być poprzedzona dobrym rachunkiem sumienia. Zaleca się spowiedź generalną, czyli z całego życia. Dobrze jest, chociaż raz w życiu taka spowiedź przeżyć. Przygotowanie do niej nie jest takie trudne. Można kolejno przejść wszystkie etapy życia od dzieciństwa - oceniając siebie w świetle Bożej Miłości i Przykazań, aby przeprosić Boga i ludzi za wszystko, co nie było miłością. Rachunek sumienia powinien dotyczyć Boga i bliźnich. Wielu uważa, że spowiedź nie jest potrzebna. Jednak do spowiedzi idę przede wszystkim do Jezusa Chrystusa, a nie tylko do kapłana. Spowiednika przecież mogę sobie wybrać. Nie należy też przyjmować Komunii św., czy też Sakramentu Małżeństwa w stanie grzechu ciężkiego (świętokradzko).
Sakrament Pojednania jest również bardzo ważny w życiu małżeńskim. Tak często trzeba będzie sobie wybaczać, zapominać o tym, co było złe. Miłość złego nie pamięta, dlatego powinniśmy być przykładem miłości przebaczającej dla własnych dzieci, a nierzadko i sąsiadów. Tylko Spowiedź św. daje silę do nowego życia. Nikt po spowiedzi nie jest słabszy, lecz silniejszy duchowo i umocniony do walki z nowymi pokusami.
1. Czy dotychczasowe Spowiedzi były dobre? (zatajenie grzechu ciężkiego z bojaźni lub wstydu czyni Spowiedź świętokradczą i wtedy trzeba wyznać grzechy od ostatniej dobrej spowiedzi).Czy nie zapomniałem grzechów?
2. W przypadku grzechów ciężkich - wyliczając je na Spowiedzi podaję ich liczbę i okoliczności popełnienia tego grzechu?
3. Istotnym warunkiem Spowiedzi jest szczery żal czyli uznanie własnej winy i chęć odwrócenia się od zła.
PRZYKAZANIE I:
"NIE BĘDZIESZ MIAŁ BOGÓW CUDZYCH PRZEDE MNĄ"
Czy nie zapominaliśmy o tym, że nasza miłość jest darem od Boga? Czy zastanawialiśmy się nad tym, czego Bóg od nas chce w naszym przyszłym życiu małżeńskim? Czy staramy się przygotować do chrześcijańskiego małżeństwa przez odpowiednią lekturę, uczęszczanie na kurs przedmałżeński i nauki dla narzeczonych? Czy nie sądziliśmy zarozumiale, że sami wszystko wiemy i że żadna wiedza nie jest nam tu potrzebna? Czy przygotowania do małżeństwa nie sprowadzamy tylko do samych spraw materialnych, pomijając najważniejsze: przygotowanie duchowe?
PRZYKAZANIE II:
"NIE BĘDZIESZ BRAŁ IMIENIA PANA BOGA TWEGO NA DAREMNO"
Czy modlitwy albo uczestnictwo w niedzielnej Mszy Św. nie traktowaliśmy jako uciążliwego obowiązku? Czy nie "klepaliśmy" bezmyślnie pacierza? Czy nie wzywaliśmy Bożego imienia w złości, w zniecierpliwieniu albo w nic nie znaczących rozmowach? Czy odnosiliśmy się z szacunkiem do spraw świętych?
PRZYKAZANIE III:
"PAMIĘTAJ, ABYŚ DZIEŃ ŚWIĘTY ŚWIĘCIŁ"
Czy nie opuszczaliśmy Mszy Św. w niedzielę lub święta? Czy nie spóźnialiśmy się na Mszę św.? Czy pamiętaliśmy, że niedziela nie jest tylko dniem rozrywki, ale ma być przede wszystkim dniem naszego szczególnego spotkania się z Chrystusem Zmartwychwstałym podczas niedzielnej Mszy Św. oraz odpoczynkiem źródłem sił na nowy tydzień? Czy w niedzielę nie wykonywaliśmy bez koniecznej potrzeby pracy fizycznej?
PRZYKAZANIE IV:
"CZCIJ OJCA SWEGO I MATKĘ SWOJĄ"
Czy nie odmawialiśmy naszej pomocy w trosce o dom rodzinny? Czy staraliśmy się wyręczać rodziców? Czy nie dawaliśmy im odczuć, że marzymy o tym, aby się wreszcie wyrwać z rodzinnego domu i całkowicie od nich uniezależnić? Czy nie buntowaliśmy się wzajemnie przeciwko rodzicom? Czy rodziców kochanej przez nas osoby nie traktowaliśmy jako naszych osobistych wrogów? Czy obojętnie przyjmowaliśmy to, że w naszej obecności ukochany przez nas człowiek zachowywał się niegrzecznie wobec własnych rodziców? Czy nie mieliśmy względem rodziców postawy wyzyskiwaczy? Czy pamiętaliśmy, że rodzice są nam dani od Boga i w Jego imieniu sprawują nad nami opiekę?
PRZYKAZANIE V:
"NIE ZABIJAJ"
Czy jesteśmy zdecydowani przyjąć każde poczęte z nas w przyszłości życie, choćby nieplanowane, i otoczyć je najczulszą opieką? Czy uznajemy, że dziecko od pierwszej chwili swego poczęcia jest istotą ludzką, mającą takie samo prawo do życia, jak ludzie dorośli? Czy nie przemilczaliśmy naszego stanowiska wtedy, gdy powinniśmy zabrać głos w obronie poczętego życia? Czy nie odnosiliśmy się pogardliwie do rodzin wielodzietnych? Czy nie narażaliśmy się lekkomyślnie przez brawurę, pijaństwo, nadmierny wysiłek, stałe zarywanie nocnego wypoczynku?
PRZYKAZANIE VI:
"NIE CUDZOŁÓŻ"
Czy w okazywaniu sobie miłości zachowywaliśmy odpowiednią miarę? Czy panowaliśmy zawsze nad naszą wyobraźnią? Czy nie usprawiedliwialiśmy wspólnego pożycia przedmałżeńskiego? Czy nasze zachowanie nie było przyczyną zgorszenia innych? Czy dbaliśmy o dobrą opinię ukochanego? Czy w naszym wzajemnym obcowaniu zachowywaliśmy skromność i wzajemny szacunek? Czy staraliśmy się poznać chrześcijańską naukę o etyce małżeńskiej?
PRZYKAZANIE VII:
"NIE KRADNIJ"
Czy nie marnujemy czasu na rozrywki kosztem nauki albo pracy zawodowej? Czy nie obdarowujemy kochanego rzeczami, które stanowią wspólna własność naszych domowników bez ich zgody? Czy szanujemy dobro społeczne? Czy nie domagamy się od rodziców świadczeń materialnych przekraczających ich możliwości? Czy zwracamy rzeczy pożyczone? Czy nie zaciągamy długów przekraczających naszą możność zwrotu?
PRZYKAZANIE VIII:
"NIE MÓW FAŁSZYWEGO ŚWIADECTWA PRZECIW BLIŹNIEMU TWEMU"
Czy nie taimy wobec ukochanego ważnych informacji o sobie, do których ma prawo? Czy nie mówimy źle o naszych rodzicach? Czy nie składaliśmy obietnic sobie lub innym, których nie mieliśmy zamiaru dotrzymać? Czy pamiętamy, że każdy człowiek ma prawo do dobrej opinii i że bez koniecznej potrzeby o nikim nie wolno źle mówić? Czy nie wyrażaliśmy się o naszych znajomych pogardliwie? Czy nie wdzieraliśmy się w cudze tajemnice? Czy nie rzucaliśmy na kogoś podejrzeń? Czy nie oszukiwaliśmy się nawzajem? Czy nie prześladowaliśmy kochanego podejrzliwością i zazdrością?
PRZYKAZANIE IX:
"NIE POŻĄDAJ ŻONY BLIŹNIEGO SWEGO"
Czy byliśmy sobie wzajemnie wierni? Czy nie interesowaliśmy się zbytnio osobami innej płci? Czy nie zachowywaliśmy się względem nich zbyt swobodnie? Czy panowaliśmy nad naszym wzrokiem? Czy jesteśmy zdecydowani zachować naszą miłość nienaruszoną tylko dla kochanego człowieka?
PRZYKAZANIE X:
"NIE POŻĄDAJ ŻADNEJ RZECZY BLIŹNIEGO SWEGO"
Czy nie byliśmy zawistni o czyjeś powodzenie? Czy potrafimy się cieszyć, gdy kogoś z naszego otoczenia spotyka dobro? Czy nie próbujemy wszędzie tylko sami zabłysnąć, pomniejszając innych ludzi? Czy nie jesteśmy zbyt żadni pochwał? Czy potrafimy solidnie wykonywać także prace nieefektowne, zwyczajne, służebne? Czy nie próbujemy narzucać kochanemu we wszystkim naszego zdania? Czy poczuwamy się do odpowiedzialności za przyszłość kochanego człowieka?
Ktokolwiek pragnie zawrzeć sakramentalny związek małżeński powinien co najmniej 6 miesięcy przed planowaną datą ślubu skontaktować się z duszpasterzem w celu rozpoczęcia procedur związanych ze spisaniem protokołu kanonicznego badania narzeczonych. Po rozmowie z duszpasterzem zostaniemy poinformowani jakie dokumenty powinniśmy skompletować, aby spisać protokół przedmałżeński.
Oto lista najważniejszych dokumentów:
1. dokument tożsamości /paszport, dowod osobisty, prawo jazdy/;
2. metrykę chrztu z zaznaczeniem, że jest ona do ślubu kościelnego /data wystawienia metryki nie może być dłuższa niż 6 miesięcy od daty ślubu, należy rownież zwrocić uwagę, czy na metryce jest adnotacja o bierzmowaniu i o braku przeszkod do zawarcia małżeństwa/;
3. zaświadczenie o kursie przedmałżeńskim;
4. dokładny adres parafii ślubu z kodem pocztowym i diecezją do ktorej ta parafia należy;
5. jeżeli jedna ze stron ma unieważnienie małżeństwa kościelnego - instancję wyroku sądu;
6. jeżeli jedna ze stron jest wdowcem, zaświadczenie o zgonie wspołmałżonka;
7. w czasie spisywania protokołu może się okazać potrzebne jeszcze inne zaświadczenie /np. zaświadczenie lekarza/ale to już są wyjątki i dotyczą sporadycznych wypadkow.
Jeżeli:
* narzeczeni zawarli już ślub cywilny, należy posiadać dokument potwierdzający zawarcie małżeństwa cywilnego;
* jedna z osób jest innego wyznania, to potrzebne jest zaświadczenie o chrzcie św. tej osoby z możliwością stwierdzenia dokładnej daty i miejsca chrztu św. a także potrzebne jest zaświadczenie z Commissioner for Oaths że dana osoba nie zawierała nigdy ślubu cywilnego ani kościelnego. Formularz takiej przysięgi otrzymujemy od księdza;
* jeżeli jedna z osób jest nieochrzczona lub jej chrzest nie jest uznawany w Kościele Katolickim wówczas wymagana jest specjalna dyspensa od Rektora Polskiej Misji Katolickiej do zawarcia takiego małżeństwa;
Uwaga:
1. Ponieważ nie ma możliwości zawarcia ślubu kościelnego z pominięciem cywilnego, konieczny jest tzw. Certificate, wydany przez Register Office dla każdej ze stron (dwie kartki w kolorze niebieskim). Gdy małżeństwo zawierane jest w Polsce należy również odpowiednio wcześniej pobrać z Urzędu Stanu Cywilnego odpowiednie dokumenty do zawarcia małżeństwa konkordatowego i przekazać je księdzu w Polsce.
2. Gdy jedna ze stron podlega kontroli imigracyjnej, tzn. nie jest obywatelem brytyjskim, ani obywatelem Unii Europejskiej, i nie posiada prawa stałego pobytu, musi uzyskać zgodę na zawarcie małżeństwa z Home Office.
3. Jeżeli nie posiadają Państwo dokumentu ukończenia kursu przedmałżeńskiego, to warto zwrócić się do proboszcza miejsca z zapytaniem, gdzie i w jakim czasie można przejść taki kurs. Warto pamiętać o tym, by nie odkładać kursu przedmałżeńskiego na ostatni moment.
4. Jeżeli chcecie zawrzeć sakrament małżeński w Polsce, to należy pamiętać, że mieszkając powyżej sześć miesięcy na terenie jakieś parafii w Anglii i Walii, formalnie do niej należycie (trzeba wówczas zgłosić się do proboszcza i formalnie się zapisać) i dlatego wszelka dokumentacja małżeńska powinna być przygotowana w parafii faktycznego zamieszkania. Tak stanowi prawo kanoniczne i zresztą jest to duże ułatwienie dla narzeczonych, gdyż nie zawsze jest czas i możliwość, by osobiście stawić się w Polsce i tam załatwiać wszelkie formalności.
Na podstawie opracowań ks. dr Janusza Paciorka